Biznes to dżungla: maski, iluzje i walka o kasę

Biznes to pieprzona dżungla. I nie, nie ta romantyczna wersja, gdzie wszyscy sobie pomagają, budują „wspólne wartości” i rozwijają „ekosystem”. To mit, który sprzedają naiwnym, żeby łatwiej było ich wykorzystać. Prawda jest taka, że to bezlitosne pole bitwy, gdzie każdy walczy o swoje. Żadnych przyjaźni, żadnych „partnerskich relacji”, tylko goła, brutalna walka o wpływy, pieniądze i kontrolę.

Chcesz wiedzieć, co naprawdę dzieje się w świecie biznesu? Spójrz na ludzi na spotkaniach, konferencjach, bankietach – to jedno wielkie przedstawienie. Garnitury, wymuszone uśmiechy, „autentyczne” zainteresowanie twoją historią. A potem? Wbijają nóż w plecy, jeśli tylko będzie im się to opłacać.

Witamy na balu przebierańców

Każdy w tym świecie nosi maskę. Każdy. CEO, który opowiada o „misji i wartościach”, tak naprawdę kombinuje, jak wycisnąć z firmy jak najwięcej zanim wywinduje jej wartość i sprzeda pakiet akcji. Partner biznesowy, który mówi, że zależy mu na „długoterminowej współpracy”? Świetnie – do momentu, aż nie znajdzie kogoś, kto da mu lepszy deal.

Czemu tak jest? Bo kasa jest wszystkim. Nie ma lojalności, nie ma moralności, są tylko interesy. Jeśli coś nie generuje pieniędzy, to znaczy, że nie ma sensu. Jeśli ktoś nie daje ci korzyści, to jest zbędny. Ludzie mogą pieprzyć o altruizmie, etyce w biznesie i „ludzkim podejściu”, ale nie oszukujmy się – jeśli przyjdzie moment, w którym będą musieli wybierać między tobą a własnym portfelem, już wiesz, co wybiorą.

Drapieżnicy i ofiary

W świecie biznesu są dwie grupy ludzi: drapieżnicy i ofiary. Albo polujesz, albo jesteś pożerany. Cała reszta to iluzja.

Znasz to uczucie, kiedy zaczynasz współpracę z kimś i myślisz: „O, ten gość wydaje się w porządku, może naprawdę chce zrobić coś fajnego”? A potem, kilka miesięcy później, okazuje się, że zrobił cię w konia? Witamy w rzeczywistości.

Ludzie są egoistami. Nie dlatego, że są „źli” – po prostu takie są zasady gry. Każdy chce dla siebie jak najwięcej, a jeśli ty tego nie rozumiesz, to jesteś w tej grze mięsem armatnim. Nie licz na to, że ktoś da ci fory. Nie licz na fair play.

Oszukani przez własne złudzenia

Najgorsze jest to, że ludzie wciąż się łudzą. Wierzą, że można „wspólnie budować”, „tworzyć wartość” i „grać w długiej perspektywie”. To nie jest tak, że to kompletnie niemożliwe – ale żeby to działało, musisz mieć świadomość, że w każdej chwili ktoś może postanowić cię wydymać.

Większość biznesów kończy się kłótniami. Partnerzy się zdradzają. Współpracownicy podkładają sobie świnie. Klienci są lojalni tylko wtedy, kiedy masz najniższą cenę. Każda relacja jest dobra tylko do momentu, kiedy nie pojawia się konflikt interesów.

I właśnie dlatego tak niewielu ludzi odnosi sukcesy. Bo większość nie ma świadomości, w co gra. Ludzie chcą wierzyć w iluzję, zamiast zaakceptować brutalną rzeczywistość.

Jak wygrać w tej grze?

Masz dwie opcje:

  1. Nadal wierzyć w bajki – i kończyć jako frajer, którego wszyscy wykorzystują.
  2. Zrozumieć zasady i grać mądrze – być drapieżnikiem, a nie ofiarą.

To nie znaczy, że masz być skurwysynem. Nie chodzi o to, żeby niszczyć ludzi dla samej satysfakcji. Ale musisz być świadomy, że jeśli nie zadbasz o siebie, nikt tego za ciebie nie zrobi. Nie wierz w słowa – patrz na czyny. Nie ufaj ludziom, zanim nie sprawdzisz ich intencji. A jeśli ktoś ci mówi, że „pieniądze nie są najważniejsze” – sprawdź, ile ma na koncie.

Biznes to wojna. Nie bądź naiwny.